środa, 16 kwietnia 2014

4. Jego oczy były pełne... pożądania?


Oczami Diany


      Szybko zamknęłam za sobą drzwi i odetchnęłam z ulgą. Przy brzuchu cały czas ściskałam swój szkicownik. No nie wierzę. On widział mój rysunek. ,, Pewnie uważa mnie za jakąś wariatkę" jęknęłam w myślach. Poczułam, że nogi nadal mi się trzęsą. Zaczęłam głęboko oddychać i po chwili się uspokoiłam.
      Włożyłam swój zeszyt, jak zawsze, z powrotem do plecaka. Podeszłam do łóżka i położyłam się na plecach. Eh ... Dlaczego uciekłam? Dlaczego jestem takim wielkim tchórzem i nie potrafię z nikim normalnie porozmawiać? A no tak. To zasługa moich kochanych rodziców. A właśnie, ciekawe co teraz robią? Zapewne znowu, jak to mówią ,, interesy". Dlaczego ja się w ogóle urodziłam? Albo dlaczego nie oddali mnie do domu dziecka? To proste pytania. Bo jestem im potrzebna. No trudno. Nie każdy ma królewskie życie. No, ale chciałabym mieć przynajmniej normalnych rodziców. Mówiąc normalnych mam na myśli takich, którzy nie wykorzystują cię w kółko albo nie oddają ludziom za kasę i niech robią z tobą  co chcą. Ale nie tylko to mnie zastanawia. Ciekawe co się dzieje z Ernestem? Widziałam go ostatnio z miesiąc temu, ale na pewno nie ostatni raz. Coś czuję, że niedługo się zobaczymy. Wzdrygnęłam się, a po chwili poczułam lekki, lecz intensywny ból w brzuchu. Syknęłam i zgięłam się w pół. ,, To nie wróży nic dobrego" przebiegło mi przez myśl.     
   Położyłam się z powrotem. Przed moimi oczami ukazał się tajemniczy mulat. Kim on jest? Jak ma na imię? Co w ogóle tu robi? Takie pytania i wiele innych krążyło mi w myślach. Spojrzałam na zegarek. 19.47. Dopiero? ,, Niee" jęknęłam. Dlaczego  czas na statku mi się dłuży? A może to i dobrze? Bo przecież chciałam uciec od rodziców i się spełniło. No może nie tak jak pragnęłam, ale się spełniło. Tylko, że jedno pytanie mnie męczy. Czy płynięcie statkiem, to był dobry pomysł? Jednakże dzięki temu rejsowi poznałam ...no ... może nie tak dosłownie, ale poznałam Jego. Po chwili z nudów zaczęłam nucić sobie moją piosenkę. Chciałabym ją zaśpiewać w X- Factor, jednakże rodzice mi nie pozwolą. A tak szczerze. Po co ja się w ogóle staram?! Przecież na nic mi nie pozwalają. Byłam zła. Zła na siebie, że jestem taka słaba i nie potrafię się im postawić. ,,Spokój! Weź się w garść! Musisz być silna." Karciłam się w myślach. Przecież nie jestem dziwką. Może i nie, ale tak się czuję.
       Nagle poczułam coś mokrego na policzkach. Sięgnęłam do nich ręką i zorientowałam się, że płaczę.




Eh... zawsze płaczę z bezsilności. To nic nowego. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się ciszą panującą w pomieszczeniu. Nie minęła 5 minut, a usłyszałam skrzypnięcie drzwi. Szybko poderwałam się z łóżka i ujrzałam jakiegoś faceta. Cały ubrany był  na czarno. Na jego szyi i rękach widniały tatuaże. Spojrzałam na twarz. Jego oczy były pełne... pożądania? Zawiści? Ale ja mu przecież nic nie zrobiłam. Na jego twarz wdarł się złośliwy uśmieszek, który mnie przerażał. Coś błysnęło mi przed oczami. Znów spojrzałam na jego ręce, a raczej dłoń. Miał nóż. Serce mi na chwilę stanęło. Zaczęłam w panice się cofać, aż natrafiłam na ścianę. No to koniec. Ale dlaczego? Dlaczego statek? Dlaczego woda? Chyba ktoś mu zlecił mnie zabić. Przełknęłam ślinę, na co ten się zaśmiał i ruszył w moim kierunku. Gdy był już dość blisko zamachnął się dłonią z nożem. Zamknęłam oczy i zrobiłam unik. Myślałam, że ucieknę przed ciosem, jednak poczułam ból w policzku. Rozciął mi go. Usłyszałam ciszy huk. To nóż spadł na ziemię lub został rzucony. Ledwo otworzyłam oczy i poczułam pchnięcie na ścianę. Po chwili rzucił się na mnie. Zdążyłam zrobić unik, lecz nie tak sprawnie jak myślałam, bo mężczyzna złapał mnie za włosy. Zabolało. Trzymał mnie tak przez chwilę, a potem rzucił na ziemię. Wstałam chwiejąc się. Chciałam wyjść, ale zostałam odwrócona w przeciwnym kierunku. Zaczął mną szarpać. Czułam, że z każdym ruchem staję się coraz bardziej bezsilna.
- Dość już tej zabawy. - usłyszałam inny głos za sobą.
Wiedziałam, że już gdzieś go słyszałam. Zrobiło mi się słabo. Odwróciłam się szybko i zobaczyłam te oczy. Te przenikliwe brązowe oczy. Nie widziałam zbyt dokładnie, bo obraz miałam rozmazany, ale mogę dać sobie rękę uciąć, że to oczy Ernesta. Gdy już zaczęło być dobrze, poczułam straszny ból z tyłu głowy i zamiast oczu co zobaczyłam? Ciemność. Spadałam w dół. Przepaść nie miała końca.

Oczami Zayn'a

       Leżałem i myślałem. Tylko te dwie czynności byłem w stanie robić. A myślałem tylko o niej. Jest piękniejsza niż Perrie. A no tak. Perrie. Dlaczego ona mi to zrobiła? Mógłbym dać jej wszystko. Ale nie. Ona wolała mnie upokorzyć i rzucić na oczach wszystkich widzów dla jakiegoś starucha. Nigdy nie zapomnę tamtego dnia, ale może ona żałuje? Może jednak go nie kocha? Może jeszcze ją odzyskam? Tylko, co dalej? Czy jestem w stanie wybaczyć jej to wszystko? Może i tak, ale moje serce nadal będzie złamane i puste.
      Westchnąłem. Ale tak z innej strony, dobrze, że zdecydowałem się na ten rejs. Mogę spokojnie odpocząć i przemyśleć wszystko od początku. Co prawda, to jest tylko tydzień, ale czas na statku strasznie mi się dłuży, co w tej sytuacji jest plusem.
      Nie wygodnie mi było na plecach, więc odwróciłem się na lewy bok i wpatrywałem się w przeciwległą ścianę. Była pokryta panelami, gdzieniegdzie z niebieskim ,,przebłyskiem " na ścianie. Po jakiś może 2 minutach usłyszałem ,,przekręcanie się " klucza w drzwiach. Zdziwiło mnie to jeszcze bardziej, gdy zorientowałem się, że to od moich drzwi. Podniosłem się z łóżka i usłyszałem trzask klucza. Następne zdarzenia działy się w dość szybkim tempie. Jacyś dwoje ludzi, którzy się na mnie rzucili. Ból, dosłownie w każdej części ciała. I to jak mnie przypierają do ściany.
- Ruszajcie się. Nie mamy za wiele czasu. - powiedział jakiś głos z korytarza.
Po tych słowach związali mi ręce i zakneblowali buzię. Jeden z nich popchnął mnie w stronę drzwi. Spojrzałem na niego groźnie, na co ten się zaśmiał i rzekł:
- Nawet nie próbuj uciekać, bo to się źle skończy. - po czym przerzucił nóż z jednej ręki do drugiej. Wyprowadzili mnie na zewnątrz i aż oczy wyszły mi na wierzch. Takiego widoku nigdy bym się nie spodziewał.
     Jakiś brunet trzymał nieprzytomną brunetkę. A co najlepsze, tą osobą była ONA. Owa tajemnicza piękność. Otrząsnąłem się, gdy mnie popchnięto. Zanim ruszyłem rozejrzałem się dookoła. Mieli nasze walizki. Ciekawe po co one są potrzebne. Szliśmy tak z 10 minut, gdy zaczęli wrzucać bagaże do szalupy. Kolejny wrzucił tam dziewczynę. Dosłownie zagotowało się we mnie. Mógłby ją chociaż położyć. Następnie popchnięto mnie w stronę łodzi i wepchnięto mnie na nią. Później nas opuścili. Pięknie. Po prostu super. Jednak ten rejs to nie był dobry pomysł, ale ... takiego obrotu spraw bym się nie spodziewał. Próbowałem się rozwiązać, ale to na nic. Zbyt mocny węzeł. Eh ... Mam nadzieję, że ona się obudzi. Rozejrzałem się i wygodnie usadowiłem, opierając plecy o burtę. Wzrok miałem idealnie skierowany. A mianowicie na piękną brunetkę.,, Mam nadzieję, że nic jej nie jest". To była ostatnia myśl zanim zasnąłem.

-----------------------------------------------
Hej, hej, hej!
Dusty ma problemy z laptopem oraz jakże inteligentnymi braćmi XD, więc ja dodaję rozdział. Przepraszam, że spóźniony. Następny powinien pojawić się punktualnie :).
Papatki :**
                                                                                                            Niki

























3 komentarze:

  1. Przeczytałam zaproszenie od was i wpadłam sprawdzić co za cudo tu tworzycie XD
    Przeczytałam wszystko i
    podoba mi sie
    jestem ciekawa co będzie dalej
    byłabym wdzięcznia jeśli powiadamiałybyście mnie o następnych rozdziałach XD

    http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszymy, że nas odwiedziłaś :D
      Oczywiście bd cię powiadamiać o następnych rozdziałach ;)
      Dusty cię pozdrawia i chętnie odwiedzi twojego bloga ( bo jeszcze nie czytała XD )
      Niki

      Usuń
  2. O.o co ci bandyci im zrobili?! i teraz płyną sami na tej szalupce? Ja cię kręcę...
    Coś czuję, że mnie wciąga to wsze opowiadanie... chyba zaraz w nim utonę... (czujecie powiązanie - woda) xD dobra, to nie było śmieszne :P
    Lecę dalej czytać!
    Ania :)

    OdpowiedzUsuń