sobota, 22 listopada 2014

SMUTNE ; c



Heeej. ; d

Mamy dla was złą wiadomość kochani..
Już dawno nic nie dodałyśmy, więc pewnie by do tego doszło.
Blog zostaje zawieszony do połowy grudnia (mamy nadzieję).
Niestety narazie jest za dużo nauki i innych obowiązków.
Później postaramy się jak najszybciej dodać nowy rozdział.


~Dusty

PS Mam nadzieję, że nie macie nam tego za złe : )

poniedziałek, 22 września 2014

Libster Awards #1

<3 <3 <3 <3 <3 <3

Libster Awards #1


Aaaa... Normalnie nie wierzę, że zostałyśmy nominowane.
Chciałabym podziękować wspaniałej pisarce z bloga http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/..

(te przed ukośnikiem są odpowiedzi Dusty a te po Niki xd)

1. Faustyna jeśli się liczy (z bierzmowannia.. xd)/ nie mam

2."Harrego Pottera" i "Sagę".. Wszystkie części.. Uwielbiam takie książki.. Świetny też jest "Pamiętnik narkomanki"./ "Pocałunek Anioła". Cała trylogia jest cudowna. Jedna z najlepszych książek jaką czytałam.

3. "Piotruś Pan", ale film, nie bajka./ Hmm... eh... chyba "Naciągacze".

4.Hmm... Nie wiem po co to w ogóle. Każdy człowiek jest sobie równy niezaleznie od ras. To takie głupie i bez sensu./ Uważam, że to jest bez sensu. Każdy człowiek jest inny i na swój sposób wyjątkowy. Każdy ma prawo byc sobą.

5. Kilka razy obejrzałam i twierdzę, że on jest głupi i żenujący./  Oglądałam kilka razy. Moi znajomi go uwielbiają, ale ja za nim nie przepadam.

6. Hmm... Kocham wszystko co jadalne, oprócz owoców morza, z wyjątkiem ryb, ale najbardziej to lubię kanapki z czekoladą albo jakąś wędliną. : D/ U chyba nie mam, ale nie jestem wybredna. Jem wszuystko co jest w domu.

7. Całkiem sporo ich jest. : D takie co zwykle lecą na TVN, np. szpital. xd/ Nawet nie jeden.Moje ulubione to:  Pamiętniki Wampirów, Słodkie kłamstewka, Z kopyta, Szpital. Właściwie blogi i seriale to moje życie. xd

8. Całą serię Sagi. Mam też mojej koleżanki książkę, drugiej autorki bloga (Niki) książkę o 1D i wiele innych./   Mój pokój to jedna wielka biblioteka. xd Mam wiele książek z biblioteki, 2 biografie 1D, wiele lektur (których nie czytam teraz, ale to szczegół xd)

9. Fantasy. Zdecydowanie, ale kryminały też są super./ Hmm. Trudne pytanie. Uwielbiam to i to.

10. Kocham Ciamajdę. <3. Nigdy jeszcze nie widziałąm, żeby sie obraził albo był zły. Jest bardzo przyjacielski w czym jest podobny do mnie./ Hmm. Jako, że kiedyś moja przyjaciółka mówiła na mnie Smerfetka to Smerfetka.

11. Jest super. Nigdy jeszcze takiego nie czytałam. Kocham je i bardzo często nie mogę się doczekac nastepnego rozdziału. Czasem, aż nie mogę wytrzymać, gdy skończy się w takim ciekawym momencie. Nigdy mi się nie znudzi./ Uważam, że jest niesamowity. A ja nie rzucam słów na wiatr. Masz świetne pomysły, potrafisz zachęcić czytelnika i cóż mogę więcej powiedzieć? Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. :)


Nominowane przez nas blogi:
1. http://www.harrykochakotki.blogspot/
2. http://zoey-kat-ff-33.blogspot.com/
3.http://cherish-fanfiction.blogspot.com/
4.http://sinisterstylesfanfic.blogspot.com/
5.http://angel-fanfiction-poland.blogspot.com/
6. http://rytm-jego-slow.blogspot.com/
7. http://sunshine-fanfiction-styles.blogspot.com/
8. http://vanillia-fanfiction.blogspot.com/
9. http://onedirection-and-my-history.blogspot.com/
10. http://godfather-fanfiction.blogspot.com/

 Nasze pytania:
1. Co dostałaś na święta?
2. Do jakiej postaci z Disney'a byś się porównała?
3. Masz jakąś cechę szczególną? Np. Okulary?
4. Co lubisz w sobie najbardziej?
5. Twój ulubiony film romantyczny? 
6. Gdzie chcialabys zamieszkać w przyszłości?
7. Jesteś ateistą czy nie?
8. Jakie jest twoje najszczesliwsze wspomnienie z dzieciństwa?
9. Lubisz siatkówkę?
10. Skąd czerpiesz wenę do napisania rozdziału?
11. Uprawiasz jakiś sport?

WIELKIE PRZEPRASZAM, ale wiece... liceum robi swoje. xd



A oto napisała Liebster Awards wasza jakże kochaaana
Dusty. : D
Do następnego.. : *

piątek, 12 września 2014

Rozdział 13

Oczami Liama




- Nie. Będzie. Żadnego. Castingu.- powiedziałem jak do małego dziecka. W rzeczywistości to ,, małe dziecko " to mój szef. No, ale co począć na ludzką głupotę? Na to nie ma lekarstwa.
- Owszem będzie.- odpowiedział spokojnie mężczyzna. Spokojnie Liam, oddychaj.
- Nie może być castingu bez jurorów.- rzekł Louis z pewnym zwycięstwa uśmieszkiem.
- Prawda. - mężczyzna miał minę ,, myśliciela " - Ale jurorów można załatwić zawsze.- wzruszył ramionami.
Na jego słowa cała nasza czwórka wytrzeszczyła oczy.
- No przecież nie myśleliście, że to WY macie być jurorami, prawda? - spytał, po czym wybuchnął śmiechem.- Byliście nimi, bo nie chcieliśmy marnować czasu na szukanie kogoś odpowiedniego.- wyjaśnił nadal cicho się śmiejąc.
No po prostu zaraz wyjdę z siebie i stanę obok. A to nie będzie miły widok.
- Może pójdźmy na kompromis. - odezwał się dotąd milczący Niall. - Wy nie szukacie nikogo na miejsce Zayna, my chodzimy na wywiady i opowiadamy tę emocjonującą historie. Chodzi wam o większy rozgłos? Dostaniecie większego rozgłosu. - powiedział zdenerwowany Niall.
Mężczyzna zastanawiał się przez chwilę po czym powiedział:
- Zgadzam się. Pierwszy wywiad jutro.
Wyszliśmy zadowoleni z pomieszczenia.
- Jesteś genialny!- krzyknąłem uśmiechnięty do blondyna. Wszyscy mocno go przytuliliśmy.
- Po prostu uznałem, że to najlepsze wyjście z sytuacji.- wzruszył ramionami.- Nie pozwoliłbym przecież, aby One Direction nie było już prawdziwym One Direction.




Oczami Diany




Nie potrafiłam się ruszyć. Każda część mojego ciała była jak sparaliżowana. Po mojej twarzy spływały gorzkie łzy, a myśli odbijały się w mojej głowie. Za chwilę miałam zobaczyć śmierć Zayna. Tego chłopaka, na którego przypadkiem wpadłam przy wejściu na statek, chłopaka, którego narysowałam i na którego po raz kolejny wpadłam. Kurde... ale jestem niezdarą. To z nim zostałam porwana, z nim płynęłam tą przeklętą łódką, z nim całowałam się i to właśnie on , mimo moich sprzeciwów, walczy o mnie. I to właśnie Zayn ledwo utrzymuje się na kolanach, a mężczyzna stojący nad nim z bronią przygląda się temu z satysfakcją. Wódz zamachnął się bronią a moje serce biło 100 razy szybciej. Nie myśląc wiele zaczęłam biec w stronę środka okręgu. Przepychałam się między ludźmi. Nie obchodziło mnie w tym momencie, że ustałam komuś na stopę lub za mocno popchnęłam. Najważniejszą rzeczą było dostanie się do Zayna. Łzy skutecznie ograniczały mi widzenie, lecz nie poddawałam się. Po chwili, która dla mnie trwała wieczność dobiegłam do środka okręgu.




Oczami Zayna




Mężczyzna stojący nade mną z bronią przyglądał mi się ze zwycięstwem i satysfakcją. Na prawdę nie rozumiem jak można cieszyć się z zabijania ludzi. Wódz posłał mi tylko złośliwy uśmieszek i zamachnął się toporem. Zamknąłem oczy czekając na niewyobrażalny ból. Ta chwila trwała dla mnie wieczność. Nie bałem się śmierci. Wiem, że zrobiłem wszystko co mogłem aby zwyciężyć. Niestety... nie byłem wystarczająco dobry. Przed oczami miałem obraz uśmiechniętej Diany.











W jej oczach tańczyły radosne iskierki, a jej kasztanowe włosy rozwiewał wiatr. Miała na sobie zwiewną sukienkę, którą delikatnie unosił wiatr. Nie przejmowała się tym jednak. Pierwszy raz widziałem ją tak szczęśliwą. Mam nadzieję, że wybaczy mi przegraną. Nagle poczułem mocne szarpnięcie przez co otworzyłem oczy.


Oczami Diany


Jak najszybciej podbiegłam do klęczącego Zayna. Upadłam obok niego na kolana, zasłaniając chłopaka własnym ciałem. Zayn otworzył oczy i wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem. Delikatnie objęłam go rękami za szyję, aby być jeszcze bliżej niego. Ten widać, że z wielkim wysiłkiem położył swoje dłonie na moich biodrach. Wtuliłam się w zagłębienie nad obojczykiem mulata. Ten zatopił swoją twarz w moich włosach.
- Wszystko będzie dobrze.- wyszeptałam cicho. Nie byłam pewna czy Zayn w ogóle to usłyszał przez mój płacz. Wszystko trwało kilka sekund, lecz dla mnie czas się zatrzymał. W tym momencie byłam tylko ja i Zayn. A no i wódz, który ma zamiar nas zabić. Nic wielkiego. Nagle poczułam delikatny wiatr. Oznaczał on, że wódz już zamachnął się bronią chcąc dokończyć to co zaczął.
- Kocham cię- powiedzieliśmy równocześnie z mulatem, mocno zaciskając oczy z przerażenia. Czekaliśmy na niewyobrażalny ból, który... nie nastąpił. Zaskoczeni unieśliśmy nasze głowy do góry. Oczywiście cieszyliśmy się, że nadal żyjemy, lecz nie wiedzieliśmy co jest tego powodem. Twarz wodza wyrażała ogromne zdziwienie. Cóż... nasze twarze chyba wyglądały podobnie w tym momencie.
- Wiesz o co chodzi?- szepnęłam Zaynowi na ucho. Ten pokiwał przecząco głową po czym powiedział:
- Ale się dowiem.
Zaczął rozmawiać z mężczyzną w tym dziwnym języku. Chyba tylko ja nie wiedziałam o co właściwie chodzi.


Oczami Zayna


- Dlaczego mnie nie zabiłeś? - spytałem przyciągając jeszcze bliżej siebie Dianę.
- Ona mi na to nie pozwoliła.- odpowiedział wskazując palcem na dziewczynę w moich ramionach.
- Mogłeś przejść z drugiej strony i po prostu odciąć mi głowę. - zmrużyłem oczy niedowierzając słowom mężczyzny.
- Ona mi nie pozwoliła.- powtórzył. Gdy chciałem coś odpowiedzieć, dokończył: A nie przeciwstawia się bogini.- Zatkało mnie.


``````````````````````````````````````````````````````````
Jest! Wyrobiłam się! XD
To tak... co myślicie o rozdziale? Czy Zayn i Diana naprawdę czują coś do siebie? A może powiedzieli ,, Kocham cię" pod wpływem chwili? Czemu wódz nazwał Dianę boginią? Cóż... sama jeszcze tego nie wiem XD , ale chętnie poczytam wasze pomysły.
Hmm nie wiem kiedy pojawi się Liebster Awards, gdyż Dusty miała wszystkie nasze pytania i odpowiedzi na komputerze, który znów się popsuł ( cos masz wadliwy ten komputer Dusty XD )
No to... do następnego!
Całusy
Niki



































wtorek, 2 września 2014

Rozdział 12

Oczami Zayna






Powoli podszedłem do mężczyzny stojącego pośrodku okręgu stworzonego przez ludzi. Mimo wszystko byłem zestresowany tą walką, ale nie mogłem tego przyznać przed Dianą. Wiem, że zrobiłaby coś głupiego. Nie pozwolę na to. Odważnie spojrzałem w oczy przeciwnika. Uśmiechnąłem się, a później spojrzałem na Dianę. Była strasznie blada, a na dodatek trzęsła się jak galareta. Mrugnąłem do niej. Ta wywróciła oczami, lecz na jej twarzy nadal widniało przerażenie. Wódz odchrząknął. Powstrzymałem się od wywrócenia oczami. Spojrzałem na mężczyznę. Po chwili się odezwał. Dobrze, że Diana nie zna tego języka.
-Jedna walka. Ten, który zabije przeciwnika wygra dziewczynę.- uśmiechnął się obleśnie. Nigdy nie pozwolę mu dotknąć Diany- Walka bez broni. Tylko nasza dwójka. Nic więcej.- dokończył, a ja ostatni raz spojrzałem na dziewczynę dla której mogę poświęcić życie.
Ta cały czas na mnie patrzyła. Nasze spojrzenia się spotkały. ,, Wierzę w ciebie" wyczytałem z ruchu jej warg. Uśmiechnąłem się lekko i powiedziałem bezgłośnie ,, Dam sobie radę. Obiecuję".                





Diana twierdząco kiwnęła głową jakby próbując przekonać sama siebie, że to prawda. Przeniosłem wzrok na mojego przeciwnika. Przyglądał mi się ze zwycięskim wyrazem twarzy. Hej kolego, spokojnie. Jeszcze nie wygrałeś. Oboje przypatrywaliśmy się sobie, jakby próbując znaleźć wzajemnie słabe punkty przeciwnika. Po chwili usłyszałem głośny gong oznajmiający rozpoczęcie walki.






Oczami Diany






Gdy Zayn podchodził do mężczyzny czułam narastający strach. On nie może się o mnie bić. Dałabym sobie radę. Sama. Jeśli Zayn tego nie przeżyje, zabiję się. No bo czemu miałabym siedzieć tu sama nie znając języka i będąc codziennie gwałcona? Mogłabym być w tym czasie z Zaynem. Wreszcie szczęśliwa. Mulat stanął odważnie przed wodzem, uśmiechnął się i spojrzał na mnie. Byłam przerażona. Z tego wszystkiego zaczęłam się przeraźliwie trząść. Chłopak mrugnął do mnie. W innej sytuacji pewnie zmiękłyby mi kolana, lecz teraz tylko wywróciłam oczami. Wódz odchrząknął, więc Zayn przeniósł na niego swoje spojrzenie. Zaczął coś mówić, ale nic z tego nie rozumiałam. Mężczyzna uśmiechnął się obleśnie, a twarz Zayna wykrzywiona była w grymasie. Mulat znowu na mnie spojrzał. W jego oczach dostrzegłam wolę walki, opiekuńczość i ledwo widoczny strach. Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, po czym wyszeptałam ,, Wierzę w ciebie". Uśmiechnął się, po czym powiedział bezgłośnie ,, Dam sobie radę. Obiecuję." Pokiwałam twierdząco głową. Na prawdę w niego wierzyłam. Po prostu bałam się o niego. Zayn...stał się dla mnie kimś naprawdę ważnym. I... jako jedyny z wszystkich osób, które znam nie zwraca uwagi na wygląd. Przecież... mam tyle blizn na całym ciele. Sama się sobą brzydzę, ale Zayn..., przecież mnie pocałował, prawda? A to chyba cos znaczy. A może zrobił to z litości? Nie... na pewno nie. Zayn przeniósł swój wzrok na wodza. Ten uśmiechnął się zwycięsko jakby pewny wygranej. Nie, on na pewno nie wygra. To Zayn zwycięży. Chwile przypatrywali się sobie, mrożąc wzajemnie spojrzeniem. Oboje mieli takie zimne spojrzenia, pełne nienawiści. Chwilę później zabrzmiał gong, a moje serce zamarło. Pierwszy zaatakował wódz. Zayn jednak szybko zrobił unik unikając ciosu. Odetchnęłam z ulgą. Poradzi sobie. Mulat szybko odparł atak uderzając mężczyznę prawym sierpowym. Ten tylko się zaśmiał i zamachnął się na chłopaka. Zayn odchylił się pod siłą uderzenia. Szybko jednak się pozbierał i znów uderzył wodza. Siła jego ciosu była tak silna, że mężczyzna prawie upadł. No właśnie. Prawie. Wściekły wódz rzucił się na Zayna. Mulat nie zdążył zrobić uniku, w wyniku czego został powalony na ziemię przez mężczyznę. Próbował go z siebie zrzucić, lecz marnie mu to szło. W końcu wódz był od niego sporo większy, więc i silniejszy. Mężczyzna okładał go pięściami. Po twarzy Zayna spływała gęsta, czerwona krew. Jego krew. Lud był rozemocjonowany. Cieszył się, że ich wódz wygrywa. Co innego ja. Jakimś sposobem zrzucił z siebie przeciwnika. Odetchnęłam z ulgą. Za wcześnie. Ledwo się podniósł. Widać było, że nie ma już siły, lecz dalej walczy. Uderzył wodza. Co dziwnego mężczyzna wcale się nie bronił. Raczej patrzył z satysfakcją jak z Zayna uchodzi cała energia. Nie mogłam na to patrzeć. Mulat ledwo stał na nogach. Po jego ciele spływały strużki krwi. Wódz jednym mocnym ciosem powalił go na kolana. O nie. Tylko nie to. Po moich policzkach strumieniami spływały łzy. Moje serce pękało na kawałki, a najgorsze było to, że nie mogłam nic z tym zrobić. Zayn spojrzał na mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Widać, że z wielkim wysiłkiem uniósł lekko rękę i wskazującym palcem wskazał na swoje serce. Powiedział bezgłośnie ,, Ono należy do ciebie. Przepraszam". Po czym ostatni raz spojrzał w moje oczy. W tym momencie moje serce pękło na miliony kawałeczków i tylko Zayn potrafił je poskładać w całość. Mulat przeniósł wzrok z powrotem na wodza. Do mężczyzny podszedł jeden z służących trzymając coś w ręku. Nie widziałam co to było, lecz pewne było to, że nic dobrego. Mężczyzna przejął ową rzecz ze zwycięskim wyrazem twarzy.Podniósł przedmiot wysoko ponad głowę, a tłum wykrzykiwał radośnie. Wódz spojrzał na mnie i dopiero teraz dostrzegłam co to był za przedmiot. W rękach mężczyzny spoczywał ogromny, srebrny topór mający dokończyć ,, dzieło" wodza.




Oczami Harrego




Właśnie jesteśmy na ogromnej sali na której są przesłuchania na zastępstwo Zayna w One Direction. Modest! kazał wybrać nam kogoś, aby zespół dalej działał. Nie rozumiem czemu to ma pomóc. Nikt godnie nie zastąpi Zayna. Zresztą... niedługo wróci. Diana także. Muszą wrócić. A kilka odwołanych koncertów to nic takiego. Modest! powinien bardziej skupić się na poszukiwaniach mulata niż na szukaniu dla niego zastępstwa. No, ale co taki 20-latek jak ja może wiedzieć? Moje rozmyślania przerwał wściekły Liam:
- Ja już dłużej tego nie wytrzymam!- wykrzyknął wstając z miejsca- Mamy siedzieć spokojnie na tych przesłuchaniach mających na celu zastąpienie naszego przyjaciela w zespole?! Nie zgadzam się na to!
- Mi też się to nie podoba stary, ale nie możemy nic zrobić. Jesteśmy zobowiązani do słuchania Modestu!- powiedział przygaszony Niall.
-Nie. Jeśli wszyscy im się postawimy nic nam nie zrobią.- stwierdził Louis.
Chłopcy spojrzeli na siebie porozumiewawczo, po czym skierowali się do biura swojego szefa. Nie pukając wparowali do pomieszczenia.


````````````````````````````````````````````````````
No więc jest 12 rozdział :)
Jak tam w szkole? Mam nadzieję, że dobrze :)
Ważna sprawa:
Nie wiem czy rozdziały będą dodawane systematycznie, ale postaramy się, aby tak było :D Czasem rozdział może pojawić się w ciągu tygodnia tak jak dziś.
Co myślicie o rozdziale? Czy chłopcom uda przekonać się szefów, że zastąpienie Zayna nie ma sensu?
No to chyba tyle :)
Do następnego
Niki











































































































































czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 11.



PRZEPRASZAMY! BARDZO,BARDZO,BARDZO,BARDZO,BARDZO,BARDZO,BARDZO,BARDZO,BAAAAARDZO WAS PRZEPRASZAMY! Nasze wyjaśnienia ( choć pewnie i tak to nikogo nie obchodzi ) i reszta w notce pod rozdziałem. Nie przedłużając...rozdział! :)




"Będę o ciebie walczył".
Te słowa odbijały się jak echo w mojej głowie. Nie mogłam się ich pozbyć.
"Będę o ciebie walczył".
Czy on oszalał?! Życie mu nie miłe, czy jak?! Wiem, że chce mnie uchronić przed tym księciem kanibali, ale nie mogę pozwolić, aby mu coś się stało. Nie wybaczyłabym sobie tego. Spojrzałam smutno na Zayna, który stał teraz przede mną z kamiennym wyrazem twarzy.
"Będę o ciebie walczył".
-Czemu?- zdołałam tylko tyle z siebie wydusić.
-Nie pozwolę, aby tamten facet ci coś zrobił.- powiedział chwytając moja twarz w dłonie.
-A co jeśli tobie coś zrobi? Co jeśli przegrasz?- spytałam wtulając się w niego.
Ten tylko przyciągnął mnie mocniej.
-Nic mi się nie stanie. Obiecuję. Z resztą gdybyś chciała wiedzieć to trenuję boks.- powiedział z lekkim uśmiechem.
-Ale to nie czyni cię zwycięzcą. Nie możesz przewidzieć wyniku walki. On przecież jest ogromny i silny, a ty... w przeciwieństwie do niego... mały.
Nic nie powiedział tylko zaśmiał się. Nie no ja zaraz zwariuję. Taka poważna sytuacja, a on się śmieje?





Odsunęłam się od niego i odwróciłam ruszając przed siebie. Usiadłam na jakiejś skale i wpatrywałam się w jego przeciwnika. Ciemnoskóry mężczyzna był wysokiej postawy. Mimo tych wszystkich mięśni zapewne był zwinny jak wąż, bo przecież pozory mylą. Poczułam jak ktoś mnie od tyłu przytula. Wzdrygnęłam się nieco, ale nie odwróciłam głowy, żeby spojrzeć kto to jest, ponieważ wiedziałam, że to Zayn.
-Przepraszam.- usłyszałam przy uchu.- Tylko, że te twoje porównanie było śmieszne. Może i jest ode mnie większy praktycznie pod każdym względem, ale to nie znaczy, że wygra.
Westchnęłam i odwróciłam się w jego stronę. Skorzystał z okazji i usiadł na moich nogach okrakiem. Głupek. Oparłam głowę o jego tors i w końcu się odezwałam:
-Nie chcę, aby coś ci się stało. Nie przeżyłabym tego.
Nic nie odpowiedział.
-Proszę. Musisz odwołać walkę. Jakoś sobie poradzę. Proszę.- dodałam ze łzami w oczach.
-Zależy ci na mnie.- powiedział z troską w głosie.
Że co? Ja tu go proszę, żeby odwołał walkę, a on z takim czymś wyskakuje?! Chociaż... W sumie to ma racje. Chyba. Nie jestem do końca przekonana, czy mogę mu zaufać. Westchnęłam.
-Powinieneś skupić się na walce.- szepnęłam chcąc oddalić jego myśli od mojej osoby mimo iż nadal twierdzę, że powinien z niej zrezygnować.
-Tak, masz rację.- westchnął zrezygnowany.
Zepchnęłam go lekko z siebie przez co upadł na ziemię. Wstałam i pociągnęłam go w górę. Chwilę później mój wzrok powędrował w stronę wodza i reszty. Przygotowywał się do walki. Aż ciarki przeszły po moich plecach. Uderzał z taką siłą, że słonia by powalił. Spojrzałam na Zayna przerażona, ale on tylko się uśmiechnął. Czy on chce mi zrobić na złość? Wygląda na to, że tak. Po chwili usłyszałam głośne bębny. Czyli walka ma zaraz się zacząć. Nie wytrzymam. Zayn zaczął oddalać się w stronę przeciwnika. Ze strachu, że go nigdy nie zobaczę pociągnęłam go za rękę i wpiłam się w jego usta.





( coś ten teges tylko, że Zayn szedł xd )
Odwzajemnił go oraz się uśmiechnął. Było mi źle gdy go przerwał. Puścił mi oczko i podszedł do wodza. Przegra. Jest zbyt pewny siebie. Dlaczego on jest taki uparty?


*********************
Witam po dłuuuuugiej nieobecności. Wiemy, że przez długi czas nie było rozdziałów, lecz na koniec szkoły starałyśmy się o jak najlepsze oceny, następnie ja wyjechałam na prawie miesiąc do babci gdzie nie ma internetu ( było mi bardzo ciężko :( xd ), natomiast Dusty popsuł się komputer ;(. Jak widać wszystko jest przeciwko nam. No starczy już tego użalania się nad sobą.
Jak rozdział? Wiemy, że krótki i bezsensu, ale chciałyśmy już coś wstawić, zwłaszcza, że w sobotę znowu wyjeżdżam i nie wiadomo kiedy magia internetu u Dusty zacznie działać xd.  
Jesteście bardzo złe? Mam nadzieję, że nie :*
Także... do następnego! ( który tak nawiasem mówiąc, mam nadzieję pojawi się niedługo )
Wasza długo nieobecna Niki


PS. A zapomniałabym! Kurczę naprawdę zapomniałam co miałam napisać xd. A już wiem!
Postaram się nadrobić wasze blogi ( już połowa za mną! ), ale nie wiem czy wyrobię się do soboty ( zwłaszcza, że mam ustalony czas na siedzenie przy komputerze. Chwała ci moja wado wzroku! Czujecie ten sarkazm? -.- ) To chyba tyle. Papa


PS2. Nie wiem kiedy pojawi się notka o Libster Awards, ale mam nadzieję, że niedługo :) A teraz już na serio: Papa :*







środa, 2 lipca 2014

Ważne !



PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM I JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM!!

Nie dodawałyśmy rozdziału już bardzo dawno, ponieważ był koniec szkoły i czasem trzeba było coś podciągnąć... ; / , ale....

zaczęły się wakacje, więc.... mam nadzieje, że rozdziały będą dodawane w terminie... : )

Mam nadzieję, że się nie gniewacie..
Wasza...
Jakże znienawidzona ; /
Dusty

sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 10.


Oczami Diany


Był taki ciepły. Chciałabym, aby ta chwila trwała wiecznie. Jeszcze nigdy nie czułam się tak dobrze, jak przy nim. Dzięki niemu jestem spokojniejsza. Podniosłam głowę i ujrzałam czekoladowe tęczówki Zayna. Następnie spojrzałam na jego usta. Były idealne. Spojrzałam z powrotem w jego oczy i się w nich zatopiłam. W tym momencie poczułam dziwne uczucie. Pragnęłam go. Pragnęłam, aby cały czas się na mnie patrzył, dotykał, całował. Chciałabym, żeby był mój. Niestety, to co dobre szybko się kończy. Zayn wstał powoli na równe nogi ciągnąc mnie za sobą. Uniosłam brwi w geście niezrozumienia.
-Chodź. Jesteśmy tu już tak długo, a nie mieliśmy okazji pozwiedzać.- wyjaśnił, delikatnie się uśmiechając.
-Dobrze.- odparłam z lekkim uśmiechem zapominając o całym smutku.
Chodziliśmy pomiędzy najróżniejszymi drzewami podziwiając wszystko wkoło. To było takie piękne. Żałowałam, że nie mam przy sobie aparatu. Zaraz... grr, ale ze mnie idiotka! Przecież mam go w walizce. Ehh... następnym razem go wezmę.
-Pięknie tu, prawda?- spytał Zayn wyrywając mnie z zamyślenia.
-Tak.- odpowiedziałam z uśmiechem.
Po chwili usłyszałam cichy szum wody. Spojrzałam na Zayna. To na pewno nie był szum oceanu. Odeszliśmy za daleko.
-Co powiesz na to, aby...- zaczął Zayn, lecz nie dałam mu skończyć.
-...sprawdzić co to za szum?- dokończyłam za niego.
Uśmiechnął się szeroko i ruszył w stronę wydobywającego się dźwięku. Szliśmy chwilę, może dwie. Gdy się zatrzymaliśmy aż szczęka opadła mi z wrażenia. Nigdy jeszcze nie widziałam takiego widoku. Na dodatek wodospad sprawiał go jeszcze piękniejszym. Roślinność, która tu rosła była rzadko spotykana. Były tu także różnego rodzaju ptaki, motyle, ważki. Ahh... Tak jak w raju. Kątem oka zauważyłam, że Zayn zdejmując koszulkę podchodzi do rzeczki.        


Serce mi przyspieszyło, gdyż bóg w raju to niecodzienny widok. Usiadł na jej skraju zanurzając nogi i spojrzał na mnie. Niepewnie podeszłam bliżej, ale sam szum wody sprawił, że cofnęłam się o kilka kroków. Patrzyłam się w rzekę jak zahipnotyzowana, a przed oczami miałam te straszne zdarzenie.

Oczami Zayna

Diana stała i wpatrywała się z przerażeniem w rzekę. O co chodzi? Boi się?  Dlaczego? Przecież to tylko woda. Nagle krzyknęła czyjeś imię i zaczęła uciekać z płaczem. Szybko wstałem i rzuciłem się biegiem za nią. Była naprawdę szybka. Chyba muszę więcej ćwiczyć. Oddalaliśmy się coraz bardziej od plaży. Gdy byliśmy przy dużym dębie, udało mi się ją chwycić za rękę. Cały czas płakała, wręcz dławiła się łzami. Nie mogła się uspokoić. Złapałem ją za nadgarstki i przyciągnąłem bliżej. Zacząłem mówić:
- Co się stało? Uspokój się proszę. Nie lubię patrzeć jak płaczesz.- próbowałem ją uspokoić.
- No bo... bo-o... - zaczęła całkiem załamana.
- Bo co?- spytałem dalej próbując coś od niej wyciągnąć.
Ta zamiast odpowiedzieć wtuliła się we mnie i płakała dalej. Ścisnąłem ją mocniej i uspokajająco gładziłem po plecach. Staliśmy tak przez chwilę, gdy usłyszałem jakiś szelest. Diana odsunęła się delikatnie i spojrzała na ścianę puszczy. Znowu to samo tylko z dodatkiem łamiących się gałązek.
- Lepiej stąd chodźmy.- powiedziałem nerwowo.
Diana kiwnęła głową. Chwyciłem ją w pasie. Odwróciliśmy się, jednakże od razu stanąłem jak wryty. Wkoło nas stali jacyś murzyni, ze skierowanymi włóczniami prosto na nas. Dziewczyna cała się spięła, a ja nie wiedziałem co zrobić. Mieli strasznie czerwone oczy. Ej... Diana miała rację. Tu naprawdę ktoś jest prócz nas, a ja jej nie wierzyłem.



Oczami Diany



Ha! Mówiłam mu, że tu jest ktoś jeszcze! Ale nie! Zayn przecież wie wszystko najlepiej! Chociaż... w tym momencie nie bardzo cieszyłam się, że to ja miałam rację.
- Zayn?- szepnęłam, gdy murzyni zaczęli się do nas zbliżać.
- Co?- odszepnął mulat głośno przełykając ślinę.
- Czy oni nas zabiją?- spytałam załamana.
-  Nie wiem Diana, ale na pewno nie są pokojowo nastawieni- powiedział Zayn.
Nie to chciałam usłyszeć. Miał powiedzieć: ,,No co ty. Jesteś w durnym reallity
show, tutaj nic ci się nie stanie." A nie to.
- Zayn... boję się.- wyznałam, lecz zanim zdąrzyłam usłyszeć słowa mulata ujrzałam ciemność.

Jakiś czas później.

Powoli otworzyłam oczy czując nasilający się ból. Gdy uchyliłam ociężałe powieki, oślepiło mnie światło. Na początku widziałam same rozmazane kształty, ale chwilę później wszystko było wyraźne. Chciałam się poruszyć, ale poczułam ból. Tym razem w nadgarstkach. Nasilał się z każdym ruchem rąk.
- Zayn?! Zayn?! Zayn, idioto. Obudź się!- krzyczałam szeptem chcąc obudzić nieprzytomnego mulata.
Chłopak tylko coś wymamrotał i zaczął otwierać oczy.
-Diana? Co się stało? Gdzie jesteśmy?- zasypywał mnie milionem pytań.
-A co ja wróżka?- odparłam ironicznie- Przepraszam. Nie mam pojęcia co się stało.- dodałam łagodniej.
W tym samym momencie jacyś faceci podeszli do nas i zaczęli o czymś rozmawiać, co chwila zerkając na nas. Zayn słuchał ich z uwagą. Jego twarz co chwila zmieniała wyraz. Raz był zdziwiony, potem uśmiechnięty, a na koniec przerażony.
- Zayn rozumiesz co oni mówią?- spytałam chłopaka.
- Częściowo- odrzekł nadal patrząc na nich.
- A więc co?- spytałam przerażona, gdy mężczyźni podeszli nas rozwiązać.
- Chcą nas ugotować, a potem zjeść.
- Że co?!- krzyknęłam zdziwiona.
- Chcą nas skonsumować.- odpowiedział z lekkim przerażeniem.
Po chwili poczułam się wolna. Rozwiązali nas, ale niestety nie mięliśmy jak uciekać. Złapałam Zayna za rękę i szliśmy tam gdzie nas prowadzono.
- Mogę zadać ci pytanie?- spytał Zayn, gdy doszliśmy na jakiś placyk.
- Śmiało. I tak nie mam już nic do stracenia.- odparłam smutno. Dwaj mężczyźni przywiązali nas do jakiegoś słupu. W niektórych miejscach widniały świeże plamy krwi.
- Czy ... ten pocałunek ... podobał ci się?- spytał lekko speszony mulat.
- Cóż... mogłabym teraz cię okłamać, ale i tak zaraz umrzemy, więc... Tak. Podobał mi się. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Na jego twarzy widziałam... ulgę? Na placu zaczęli się zbierać ludzie. Wszyscy mięli czarny kolor skóry, a ich ciało zdobiły kolorowe znaki. Mężczyźni przepasani byli w pasie czarnym materiałem, podobnie jak kobiety. Reszta ciała mieszkańców była odkryta. Po chwili tłum zaczął się rozchodzić torując drogę jakiemuś mężczyźnie. Był inny. Na plecy zarzuconą miał tygrysią skórę. Powoli do nas podszedł, nie spuszczając ze mnie wzroku. Nie powiem, to było przerażające. Chwilę rozmawiał z mężczyzną trzymającym jakiś ostry przedmiot. Najprawdopodobniej, to miał być nasz kat. Gdy Zayn usłyszał o czym rozmawiają mężczyźni, zaczął się cicho śmiać.
-Co cie tak cieszy?- spytałam, patrząc na chłopaka jak na idiote.
- Ten mężczyzna to książę plemienia.- odpowiedział powstrzymując śmiech.
- I co w tym takiego zabawnego?- znów zadałam pytanie, kompletnie nie rozumiejąc jego toku myślenia.
- On chce cie bliżej poznać. Znacznie bliżej.- powiedział, lecz nie było mu już tak do śmiechu.
- Co?- nic więcej nie potrafiłam w tej chwili wykrztusić.
- On chce... cię zaciągną do łóżka- wyjaśnił, zaciskając związane dłonie w pięści.
Moje ciało zaczęło trząść się jak galareta. Przeraziłam się nie na żarty. Chciałam, z resztą tak jak zawsze, aby to był tylko sen.
- Nie martw się. Nie pozwolę cię skrzywdzić.- szepnął chwytając mnie za rękę.
Dodało mi to trochę otuchy, ale nadal się trzęsłam. Chwilę później ten ich wódz zaczął się do mnie zbliżać. Ustał przede mną i zaczął mi się przyglądać. Podniósł swoja rękę i zaczął gładzić nią moje policzki. Łzy napłynęły mi do oczu, gdy zaczął nią zjeżdżać niżej. Macał mnie dosłownie wszędzie, jakby chciał sprawdzić każdą część mojego ciała. Czułam jak Zayn zaciska coraz bardziej swoje ręce, zapominając, że trzyma moje. Syknęłam lekko z bólu. Mulat chyba to usłyszał bo poluźnił uścisk. Mężczyzna przede mną uśmiechnął się złośliwie. Skinął na kogoś głową i znów mi się przyglądał. Swoje oczy zatrzymał na moich piersiach, przez co jeszcze bardziej się rozpłakałam. Jeden z wielu murzynów podszedł do mnie i zaczął rozwiązywać moje ręce. Po chwili ból w nadgarstkach zelżał. Chciał mnie złapać, ale byłam szybsza i przytuliłam się do Zayna. Słyszałam jak bije jego serce. Znacznie szybciej niż zwykle. Bałam się, aż na niego spojrzeć.
- Zayn. Wszystko będzie dobrze. - szepnęłam w jego klatę piersiową, jednak to nie uspokoiło chłopaka.
Usłyszałam jego głos, ale nic nie zrozumiałam, bo to było w innym języku. Rozmawiał z kimś. Byłam ciekawa o czym, ale bałam się usłyszeć odpowiedzi. Uspokajałam się powoli, gdy poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach. Z przerażenia jakie mnie ogarnęło, wtuliłam się jeszcze bardziej w nagi tors chłopaka. Po niedługim czasie poczułam silne ręce chłopaka oplatające się wokół mojego ciała. Spojrzałam w górę. Twarz Zayna nie wyrażała zbyt wielu emocji. Głównymi z nich były złość i gniew. Spojrzałam w tył i ujrzałam kilkorga ludzi z włóczniami skierowanymi w naszą stronę. Ich wódz wyciągnął rękę w moją stronę. Spojrzałam na Zayna. Był nadal rozgniewany. Ścisnął mnie tylko jeszcze mocniej. Wiedziałam, że muszę iść z nim. Może nie dane mi było być z Zaynem?Wyślizgnęłam się z rąk chłopaka. Był zdziwiony i przestraszony. Jego oczy były całe zaszklone, tak jak moje.
- Przepraszam- szepnęłam i zrobiłam rzecz, której nawet ja się nie spodziewałam- pocałowałam go delikatnie w usta.


Odwzajemnił pocałunek, ale nie długo, gdyż szybko się odsunęłam.
Podchodząc do wodza chwyciłam jego rękę. Moja dłoń strasznie drżała. Chyba to zauważył, bo zaśmiał się. To przypominało jakąś dziwną scenę z filmu. Jeszcze brakowało tego, aby Zayn walczył o mnie. Odwróciliśmy się. Gdy mięliśmy odejść, mężczyzna stanął i było mocno widać, że się spiął. Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam pytająco na Zayna.
- Zayn, o co chodzi?- spytałam, gdyż chyba tylko ja nie miałam pojęcia co dzieje się wkoło. To co odpowiedział mi Zayn kompletnie mnie zszokowało:
- Powiedziałem im, że jestem twoim mężem i będę o ciebie walczył.

`````````````````````````````````````````
Hej, hej, hej!
No więc... jest rozdział.
Wiemy, że powinien pojawić się tydzień temu, ale.... mamy tyle obowiązków, że nie wiemy za co złapać. Mam nadzieję, że nie jesteście źli. Jutro Dusty wstawi 11 rozdział.( A przynajmniej mam taką nadzieję, ale cii...)
No to... Do zobaczenia miśki :*
Niki