<3 <3 <3 <3 <3 <3
Libster Awards #1
Aaaa... Normalnie nie wierzę, że zostałyśmy nominowane.
Chciałabym podziękować wspaniałej pisarce z bloga http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/..
(te przed ukośnikiem są odpowiedzi Dusty a te po Niki xd)
1. Faustyna jeśli się liczy (z bierzmowannia.. xd)/ nie mam
2."Harrego Pottera" i "Sagę".. Wszystkie części.. Uwielbiam takie książki.. Świetny też jest "Pamiętnik narkomanki"./ "Pocałunek Anioła". Cała trylogia jest cudowna. Jedna z najlepszych książek jaką czytałam.
3. "Piotruś Pan", ale film, nie bajka./ Hmm... eh... chyba "Naciągacze".
4.Hmm... Nie wiem po co to w ogóle. Każdy człowiek jest sobie równy niezaleznie od ras. To takie głupie i bez sensu./ Uważam, że to jest bez sensu. Każdy człowiek jest inny i na swój sposób wyjątkowy. Każdy ma prawo byc sobą.
5. Kilka razy obejrzałam i twierdzę, że on jest głupi i żenujący./ Oglądałam kilka razy. Moi znajomi go uwielbiają, ale ja za nim nie przepadam.
6. Hmm... Kocham wszystko co jadalne, oprócz owoców morza, z wyjątkiem ryb, ale najbardziej to lubię kanapki z czekoladą albo jakąś wędliną. : D/ U chyba nie mam, ale nie jestem wybredna. Jem wszuystko co jest w domu.
7. Całkiem sporo ich jest. : D takie co zwykle lecą na TVN, np. szpital. xd/ Nawet nie jeden.Moje ulubione to: Pamiętniki Wampirów, Słodkie kłamstewka, Z kopyta, Szpital. Właściwie blogi i seriale to moje życie. xd
8. Całą serię Sagi. Mam też mojej koleżanki książkę, drugiej autorki bloga (Niki) książkę o 1D i wiele innych./ Mój pokój to jedna wielka biblioteka. xd Mam wiele książek z biblioteki, 2 biografie 1D, wiele lektur (których nie czytam teraz, ale to szczegół xd)
9. Fantasy. Zdecydowanie, ale kryminały też są super./ Hmm. Trudne pytanie. Uwielbiam to i to.
10. Kocham Ciamajdę. <3. Nigdy jeszcze nie widziałąm, żeby sie obraził albo był zły. Jest bardzo przyjacielski w czym jest podobny do mnie./ Hmm. Jako, że kiedyś moja przyjaciółka mówiła na mnie Smerfetka to Smerfetka.
11. Jest super. Nigdy jeszcze takiego nie czytałam. Kocham je i bardzo często nie mogę się doczekac nastepnego rozdziału. Czasem, aż nie mogę wytrzymać, gdy skończy się w takim ciekawym momencie. Nigdy mi się nie znudzi./ Uważam, że jest niesamowity. A ja nie rzucam słów na wiatr. Masz świetne pomysły, potrafisz zachęcić czytelnika i cóż mogę więcej powiedzieć? Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. :)
Nominowane przez nas blogi:
1. http://www.harrykochakotki.blogspot/
2. http://zoey-kat-ff-33.blogspot.com/
3.http://cherish-fanfiction.blogspot.com/
4.http://sinisterstylesfanfic.blogspot.com/
5.http://angel-fanfiction-poland.blogspot.com/
6. http://rytm-jego-slow.blogspot.com/
7. http://sunshine-fanfiction-styles.blogspot.com/
8. http://vanillia-fanfiction.blogspot.com/
9. http://onedirection-and-my-history.blogspot.com/
10. http://godfather-fanfiction.blogspot.com/
Nasze pytania:
1. Co dostałaś na święta?
2. Do jakiej postaci z Disney'a byś się porównała?
3. Masz jakąś cechę szczególną? Np. Okulary?
4. Co lubisz w sobie najbardziej?
5. Twój ulubiony film romantyczny?
6. Gdzie chcialabys zamieszkać w przyszłości?
7. Jesteś ateistą czy nie?
8. Jakie jest twoje najszczesliwsze wspomnienie z dzieciństwa?
9. Lubisz siatkówkę?
10. Skąd czerpiesz wenę do napisania rozdziału?
11. Uprawiasz jakiś sport?
WIELKIE PRZEPRASZAM, ale wiece... liceum robi swoje. xd
A oto napisała Liebster Awards wasza jakże kochaaana
Dusty. : D
Do następnego.. : *
poniedziałek, 22 września 2014
piątek, 12 września 2014
Rozdział 13
Oczami Liama
- Nie. Będzie. Żadnego. Castingu.- powiedziałem jak do małego dziecka. W rzeczywistości to ,, małe dziecko " to mój szef. No, ale co począć na ludzką głupotę? Na to nie ma lekarstwa.
- Owszem będzie.- odpowiedział spokojnie mężczyzna. Spokojnie Liam, oddychaj.
- Nie może być castingu bez jurorów.- rzekł Louis z pewnym zwycięstwa uśmieszkiem.
- Prawda. - mężczyzna miał minę ,, myśliciela " - Ale jurorów można załatwić zawsze.- wzruszył ramionami.
Na jego słowa cała nasza czwórka wytrzeszczyła oczy.
- No przecież nie myśleliście, że to WY macie być jurorami, prawda? - spytał, po czym wybuchnął śmiechem.- Byliście nimi, bo nie chcieliśmy marnować czasu na szukanie kogoś odpowiedniego.- wyjaśnił nadal cicho się śmiejąc.
No po prostu zaraz wyjdę z siebie i stanę obok. A to nie będzie miły widok.
- Może pójdźmy na kompromis. - odezwał się dotąd milczący Niall. - Wy nie szukacie nikogo na miejsce Zayna, my chodzimy na wywiady i opowiadamy tę emocjonującą historie. Chodzi wam o większy rozgłos? Dostaniecie większego rozgłosu. - powiedział zdenerwowany Niall.
Mężczyzna zastanawiał się przez chwilę po czym powiedział:
- Zgadzam się. Pierwszy wywiad jutro.
Wyszliśmy zadowoleni z pomieszczenia.
- Jesteś genialny!- krzyknąłem uśmiechnięty do blondyna. Wszyscy mocno go przytuliliśmy.
- Po prostu uznałem, że to najlepsze wyjście z sytuacji.- wzruszył ramionami.- Nie pozwoliłbym przecież, aby One Direction nie było już prawdziwym One Direction.
Oczami Diany
Nie potrafiłam się ruszyć. Każda część mojego ciała była jak sparaliżowana. Po mojej twarzy spływały gorzkie łzy, a myśli odbijały się w mojej głowie. Za chwilę miałam zobaczyć śmierć Zayna. Tego chłopaka, na którego przypadkiem wpadłam przy wejściu na statek, chłopaka, którego narysowałam i na którego po raz kolejny wpadłam. Kurde... ale jestem niezdarą. To z nim zostałam porwana, z nim płynęłam tą przeklętą łódką, z nim całowałam się i to właśnie on , mimo moich sprzeciwów, walczy o mnie. I to właśnie Zayn ledwo utrzymuje się na kolanach, a mężczyzna stojący nad nim z bronią przygląda się temu z satysfakcją. Wódz zamachnął się bronią a moje serce biło 100 razy szybciej. Nie myśląc wiele zaczęłam biec w stronę środka okręgu. Przepychałam się między ludźmi. Nie obchodziło mnie w tym momencie, że ustałam komuś na stopę lub za mocno popchnęłam. Najważniejszą rzeczą było dostanie się do Zayna. Łzy skutecznie ograniczały mi widzenie, lecz nie poddawałam się. Po chwili, która dla mnie trwała wieczność dobiegłam do środka okręgu.
Oczami Zayna
Mężczyzna stojący nade mną z bronią przyglądał mi się ze zwycięstwem i satysfakcją. Na prawdę nie rozumiem jak można cieszyć się z zabijania ludzi. Wódz posłał mi tylko złośliwy uśmieszek i zamachnął się toporem. Zamknąłem oczy czekając na niewyobrażalny ból. Ta chwila trwała dla mnie wieczność. Nie bałem się śmierci. Wiem, że zrobiłem wszystko co mogłem aby zwyciężyć. Niestety... nie byłem wystarczająco dobry. Przed oczami miałem obraz uśmiechniętej Diany.
W jej oczach tańczyły radosne iskierki, a jej kasztanowe włosy rozwiewał wiatr. Miała na sobie zwiewną sukienkę, którą delikatnie unosił wiatr. Nie przejmowała się tym jednak. Pierwszy raz widziałem ją tak szczęśliwą. Mam nadzieję, że wybaczy mi przegraną. Nagle poczułem mocne szarpnięcie przez co otworzyłem oczy.
Oczami Diany
Jak najszybciej podbiegłam do klęczącego Zayna. Upadłam obok niego na kolana, zasłaniając chłopaka własnym ciałem. Zayn otworzył oczy i wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem. Delikatnie objęłam go rękami za szyję, aby być jeszcze bliżej niego. Ten widać, że z wielkim wysiłkiem położył swoje dłonie na moich biodrach. Wtuliłam się w zagłębienie nad obojczykiem mulata. Ten zatopił swoją twarz w moich włosach.
- Wszystko będzie dobrze.- wyszeptałam cicho. Nie byłam pewna czy Zayn w ogóle to usłyszał przez mój płacz. Wszystko trwało kilka sekund, lecz dla mnie czas się zatrzymał. W tym momencie byłam tylko ja i Zayn. A no i wódz, który ma zamiar nas zabić. Nic wielkiego. Nagle poczułam delikatny wiatr. Oznaczał on, że wódz już zamachnął się bronią chcąc dokończyć to co zaczął.
- Kocham cię- powiedzieliśmy równocześnie z mulatem, mocno zaciskając oczy z przerażenia. Czekaliśmy na niewyobrażalny ból, który... nie nastąpił. Zaskoczeni unieśliśmy nasze głowy do góry. Oczywiście cieszyliśmy się, że nadal żyjemy, lecz nie wiedzieliśmy co jest tego powodem. Twarz wodza wyrażała ogromne zdziwienie. Cóż... nasze twarze chyba wyglądały podobnie w tym momencie.
- Wiesz o co chodzi?- szepnęłam Zaynowi na ucho. Ten pokiwał przecząco głową po czym powiedział:
- Ale się dowiem.
Zaczął rozmawiać z mężczyzną w tym dziwnym języku. Chyba tylko ja nie wiedziałam o co właściwie chodzi.
Oczami Zayna
- Dlaczego mnie nie zabiłeś? - spytałem przyciągając jeszcze bliżej siebie Dianę.
- Ona mi na to nie pozwoliła.- odpowiedział wskazując palcem na dziewczynę w moich ramionach.
- Mogłeś przejść z drugiej strony i po prostu odciąć mi głowę. - zmrużyłem oczy niedowierzając słowom mężczyzny.
- Ona mi nie pozwoliła.- powtórzył. Gdy chciałem coś odpowiedzieć, dokończył: A nie przeciwstawia się bogini.- Zatkało mnie.
``````````````````````````````````````````````````````````
Jest! Wyrobiłam się! XD
To tak... co myślicie o rozdziale? Czy Zayn i Diana naprawdę czują coś do siebie? A może powiedzieli ,, Kocham cię" pod wpływem chwili? Czemu wódz nazwał Dianę boginią? Cóż... sama jeszcze tego nie wiem XD , ale chętnie poczytam wasze pomysły.
Hmm nie wiem kiedy pojawi się Liebster Awards, gdyż Dusty miała wszystkie nasze pytania i odpowiedzi na komputerze, który znów się popsuł ( cos masz wadliwy ten komputer Dusty XD )
No to... do następnego!
Całusy
Niki
- Nie. Będzie. Żadnego. Castingu.- powiedziałem jak do małego dziecka. W rzeczywistości to ,, małe dziecko " to mój szef. No, ale co począć na ludzką głupotę? Na to nie ma lekarstwa.
- Owszem będzie.- odpowiedział spokojnie mężczyzna. Spokojnie Liam, oddychaj.
- Nie może być castingu bez jurorów.- rzekł Louis z pewnym zwycięstwa uśmieszkiem.
- Prawda. - mężczyzna miał minę ,, myśliciela " - Ale jurorów można załatwić zawsze.- wzruszył ramionami.
Na jego słowa cała nasza czwórka wytrzeszczyła oczy.
- No przecież nie myśleliście, że to WY macie być jurorami, prawda? - spytał, po czym wybuchnął śmiechem.- Byliście nimi, bo nie chcieliśmy marnować czasu na szukanie kogoś odpowiedniego.- wyjaśnił nadal cicho się śmiejąc.
No po prostu zaraz wyjdę z siebie i stanę obok. A to nie będzie miły widok.
- Może pójdźmy na kompromis. - odezwał się dotąd milczący Niall. - Wy nie szukacie nikogo na miejsce Zayna, my chodzimy na wywiady i opowiadamy tę emocjonującą historie. Chodzi wam o większy rozgłos? Dostaniecie większego rozgłosu. - powiedział zdenerwowany Niall.
Mężczyzna zastanawiał się przez chwilę po czym powiedział:
- Zgadzam się. Pierwszy wywiad jutro.
Wyszliśmy zadowoleni z pomieszczenia.
- Jesteś genialny!- krzyknąłem uśmiechnięty do blondyna. Wszyscy mocno go przytuliliśmy.
- Po prostu uznałem, że to najlepsze wyjście z sytuacji.- wzruszył ramionami.- Nie pozwoliłbym przecież, aby One Direction nie było już prawdziwym One Direction.
Oczami Diany
Nie potrafiłam się ruszyć. Każda część mojego ciała była jak sparaliżowana. Po mojej twarzy spływały gorzkie łzy, a myśli odbijały się w mojej głowie. Za chwilę miałam zobaczyć śmierć Zayna. Tego chłopaka, na którego przypadkiem wpadłam przy wejściu na statek, chłopaka, którego narysowałam i na którego po raz kolejny wpadłam. Kurde... ale jestem niezdarą. To z nim zostałam porwana, z nim płynęłam tą przeklętą łódką, z nim całowałam się i to właśnie on , mimo moich sprzeciwów, walczy o mnie. I to właśnie Zayn ledwo utrzymuje się na kolanach, a mężczyzna stojący nad nim z bronią przygląda się temu z satysfakcją. Wódz zamachnął się bronią a moje serce biło 100 razy szybciej. Nie myśląc wiele zaczęłam biec w stronę środka okręgu. Przepychałam się między ludźmi. Nie obchodziło mnie w tym momencie, że ustałam komuś na stopę lub za mocno popchnęłam. Najważniejszą rzeczą było dostanie się do Zayna. Łzy skutecznie ograniczały mi widzenie, lecz nie poddawałam się. Po chwili, która dla mnie trwała wieczność dobiegłam do środka okręgu.
Oczami Zayna
Mężczyzna stojący nade mną z bronią przyglądał mi się ze zwycięstwem i satysfakcją. Na prawdę nie rozumiem jak można cieszyć się z zabijania ludzi. Wódz posłał mi tylko złośliwy uśmieszek i zamachnął się toporem. Zamknąłem oczy czekając na niewyobrażalny ból. Ta chwila trwała dla mnie wieczność. Nie bałem się śmierci. Wiem, że zrobiłem wszystko co mogłem aby zwyciężyć. Niestety... nie byłem wystarczająco dobry. Przed oczami miałem obraz uśmiechniętej Diany.
W jej oczach tańczyły radosne iskierki, a jej kasztanowe włosy rozwiewał wiatr. Miała na sobie zwiewną sukienkę, którą delikatnie unosił wiatr. Nie przejmowała się tym jednak. Pierwszy raz widziałem ją tak szczęśliwą. Mam nadzieję, że wybaczy mi przegraną. Nagle poczułem mocne szarpnięcie przez co otworzyłem oczy.
Oczami Diany
Jak najszybciej podbiegłam do klęczącego Zayna. Upadłam obok niego na kolana, zasłaniając chłopaka własnym ciałem. Zayn otworzył oczy i wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem. Delikatnie objęłam go rękami za szyję, aby być jeszcze bliżej niego. Ten widać, że z wielkim wysiłkiem położył swoje dłonie na moich biodrach. Wtuliłam się w zagłębienie nad obojczykiem mulata. Ten zatopił swoją twarz w moich włosach.
- Wszystko będzie dobrze.- wyszeptałam cicho. Nie byłam pewna czy Zayn w ogóle to usłyszał przez mój płacz. Wszystko trwało kilka sekund, lecz dla mnie czas się zatrzymał. W tym momencie byłam tylko ja i Zayn. A no i wódz, który ma zamiar nas zabić. Nic wielkiego. Nagle poczułam delikatny wiatr. Oznaczał on, że wódz już zamachnął się bronią chcąc dokończyć to co zaczął.
- Kocham cię- powiedzieliśmy równocześnie z mulatem, mocno zaciskając oczy z przerażenia. Czekaliśmy na niewyobrażalny ból, który... nie nastąpił. Zaskoczeni unieśliśmy nasze głowy do góry. Oczywiście cieszyliśmy się, że nadal żyjemy, lecz nie wiedzieliśmy co jest tego powodem. Twarz wodza wyrażała ogromne zdziwienie. Cóż... nasze twarze chyba wyglądały podobnie w tym momencie.
- Wiesz o co chodzi?- szepnęłam Zaynowi na ucho. Ten pokiwał przecząco głową po czym powiedział:
- Ale się dowiem.
Zaczął rozmawiać z mężczyzną w tym dziwnym języku. Chyba tylko ja nie wiedziałam o co właściwie chodzi.
Oczami Zayna
- Dlaczego mnie nie zabiłeś? - spytałem przyciągając jeszcze bliżej siebie Dianę.
- Ona mi na to nie pozwoliła.- odpowiedział wskazując palcem na dziewczynę w moich ramionach.
- Mogłeś przejść z drugiej strony i po prostu odciąć mi głowę. - zmrużyłem oczy niedowierzając słowom mężczyzny.
- Ona mi nie pozwoliła.- powtórzył. Gdy chciałem coś odpowiedzieć, dokończył: A nie przeciwstawia się bogini.- Zatkało mnie.
``````````````````````````````````````````````````````````
Jest! Wyrobiłam się! XD
To tak... co myślicie o rozdziale? Czy Zayn i Diana naprawdę czują coś do siebie? A może powiedzieli ,, Kocham cię" pod wpływem chwili? Czemu wódz nazwał Dianę boginią? Cóż... sama jeszcze tego nie wiem XD , ale chętnie poczytam wasze pomysły.
Hmm nie wiem kiedy pojawi się Liebster Awards, gdyż Dusty miała wszystkie nasze pytania i odpowiedzi na komputerze, który znów się popsuł ( cos masz wadliwy ten komputer Dusty XD )
No to... do następnego!
Całusy
Niki
wtorek, 2 września 2014
Rozdział 12
Oczami Zayna
Powoli podszedłem do mężczyzny stojącego pośrodku okręgu stworzonego przez ludzi. Mimo wszystko byłem zestresowany tą walką, ale nie mogłem tego przyznać przed Dianą. Wiem, że zrobiłaby coś głupiego. Nie pozwolę na to. Odważnie spojrzałem w oczy przeciwnika. Uśmiechnąłem się, a później spojrzałem na Dianę. Była strasznie blada, a na dodatek trzęsła się jak galareta. Mrugnąłem do niej. Ta wywróciła oczami, lecz na jej twarzy nadal widniało przerażenie. Wódz odchrząknął. Powstrzymałem się od wywrócenia oczami. Spojrzałem na mężczyznę. Po chwili się odezwał. Dobrze, że Diana nie zna tego języka.
-Jedna walka. Ten, który zabije przeciwnika wygra dziewczynę.- uśmiechnął się obleśnie. Nigdy nie pozwolę mu dotknąć Diany- Walka bez broni. Tylko nasza dwójka. Nic więcej.- dokończył, a ja ostatni raz spojrzałem na dziewczynę dla której mogę poświęcić życie.
Ta cały czas na mnie patrzyła. Nasze spojrzenia się spotkały. ,, Wierzę w ciebie" wyczytałem z ruchu jej warg. Uśmiechnąłem się lekko i powiedziałem bezgłośnie ,, Dam sobie radę. Obiecuję".
Diana twierdząco kiwnęła głową jakby próbując przekonać sama siebie, że to prawda. Przeniosłem wzrok na mojego przeciwnika. Przyglądał mi się ze zwycięskim wyrazem twarzy. Hej kolego, spokojnie. Jeszcze nie wygrałeś. Oboje przypatrywaliśmy się sobie, jakby próbując znaleźć wzajemnie słabe punkty przeciwnika. Po chwili usłyszałem głośny gong oznajmiający rozpoczęcie walki.
Oczami Diany
Gdy Zayn podchodził do mężczyzny czułam narastający strach. On nie może się o mnie bić. Dałabym sobie radę. Sama. Jeśli Zayn tego nie przeżyje, zabiję się. No bo czemu miałabym siedzieć tu sama nie znając języka i będąc codziennie gwałcona? Mogłabym być w tym czasie z Zaynem. Wreszcie szczęśliwa. Mulat stanął odważnie przed wodzem, uśmiechnął się i spojrzał na mnie. Byłam przerażona. Z tego wszystkiego zaczęłam się przeraźliwie trząść. Chłopak mrugnął do mnie. W innej sytuacji pewnie zmiękłyby mi kolana, lecz teraz tylko wywróciłam oczami. Wódz odchrząknął, więc Zayn przeniósł na niego swoje spojrzenie. Zaczął coś mówić, ale nic z tego nie rozumiałam. Mężczyzna uśmiechnął się obleśnie, a twarz Zayna wykrzywiona była w grymasie. Mulat znowu na mnie spojrzał. W jego oczach dostrzegłam wolę walki, opiekuńczość i ledwo widoczny strach. Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, po czym wyszeptałam ,, Wierzę w ciebie". Uśmiechnął się, po czym powiedział bezgłośnie ,, Dam sobie radę. Obiecuję." Pokiwałam twierdząco głową. Na prawdę w niego wierzyłam. Po prostu bałam się o niego. Zayn...stał się dla mnie kimś naprawdę ważnym. I... jako jedyny z wszystkich osób, które znam nie zwraca uwagi na wygląd. Przecież... mam tyle blizn na całym ciele. Sama się sobą brzydzę, ale Zayn..., przecież mnie pocałował, prawda? A to chyba cos znaczy. A może zrobił to z litości? Nie... na pewno nie. Zayn przeniósł swój wzrok na wodza. Ten uśmiechnął się zwycięsko jakby pewny wygranej. Nie, on na pewno nie wygra. To Zayn zwycięży. Chwile przypatrywali się sobie, mrożąc wzajemnie spojrzeniem. Oboje mieli takie zimne spojrzenia, pełne nienawiści. Chwilę później zabrzmiał gong, a moje serce zamarło. Pierwszy zaatakował wódz. Zayn jednak szybko zrobił unik unikając ciosu. Odetchnęłam z ulgą. Poradzi sobie. Mulat szybko odparł atak uderzając mężczyznę prawym sierpowym. Ten tylko się zaśmiał i zamachnął się na chłopaka. Zayn odchylił się pod siłą uderzenia. Szybko jednak się pozbierał i znów uderzył wodza. Siła jego ciosu była tak silna, że mężczyzna prawie upadł. No właśnie. Prawie. Wściekły wódz rzucił się na Zayna. Mulat nie zdążył zrobić uniku, w wyniku czego został powalony na ziemię przez mężczyznę. Próbował go z siebie zrzucić, lecz marnie mu to szło. W końcu wódz był od niego sporo większy, więc i silniejszy. Mężczyzna okładał go pięściami. Po twarzy Zayna spływała gęsta, czerwona krew. Jego krew. Lud był rozemocjonowany. Cieszył się, że ich wódz wygrywa. Co innego ja. Jakimś sposobem zrzucił z siebie przeciwnika. Odetchnęłam z ulgą. Za wcześnie. Ledwo się podniósł. Widać było, że nie ma już siły, lecz dalej walczy. Uderzył wodza. Co dziwnego mężczyzna wcale się nie bronił. Raczej patrzył z satysfakcją jak z Zayna uchodzi cała energia. Nie mogłam na to patrzeć. Mulat ledwo stał na nogach. Po jego ciele spływały strużki krwi. Wódz jednym mocnym ciosem powalił go na kolana. O nie. Tylko nie to. Po moich policzkach strumieniami spływały łzy. Moje serce pękało na kawałki, a najgorsze było to, że nie mogłam nic z tym zrobić. Zayn spojrzał na mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Widać, że z wielkim wysiłkiem uniósł lekko rękę i wskazującym palcem wskazał na swoje serce. Powiedział bezgłośnie ,, Ono należy do ciebie. Przepraszam". Po czym ostatni raz spojrzał w moje oczy. W tym momencie moje serce pękło na miliony kawałeczków i tylko Zayn potrafił je poskładać w całość. Mulat przeniósł wzrok z powrotem na wodza. Do mężczyzny podszedł jeden z służących trzymając coś w ręku. Nie widziałam co to było, lecz pewne było to, że nic dobrego. Mężczyzna przejął ową rzecz ze zwycięskim wyrazem twarzy.Podniósł przedmiot wysoko ponad głowę, a tłum wykrzykiwał radośnie. Wódz spojrzał na mnie i dopiero teraz dostrzegłam co to był za przedmiot. W rękach mężczyzny spoczywał ogromny, srebrny topór mający dokończyć ,, dzieło" wodza.
Oczami Harrego
Właśnie jesteśmy na ogromnej sali na której są przesłuchania na zastępstwo Zayna w One Direction. Modest! kazał wybrać nam kogoś, aby zespół dalej działał. Nie rozumiem czemu to ma pomóc. Nikt godnie nie zastąpi Zayna. Zresztą... niedługo wróci. Diana także. Muszą wrócić. A kilka odwołanych koncertów to nic takiego. Modest! powinien bardziej skupić się na poszukiwaniach mulata niż na szukaniu dla niego zastępstwa. No, ale co taki 20-latek jak ja może wiedzieć? Moje rozmyślania przerwał wściekły Liam:
- Ja już dłużej tego nie wytrzymam!- wykrzyknął wstając z miejsca- Mamy siedzieć spokojnie na tych przesłuchaniach mających na celu zastąpienie naszego przyjaciela w zespole?! Nie zgadzam się na to!
- Mi też się to nie podoba stary, ale nie możemy nic zrobić. Jesteśmy zobowiązani do słuchania Modestu!- powiedział przygaszony Niall.
-Nie. Jeśli wszyscy im się postawimy nic nam nie zrobią.- stwierdził Louis.
Chłopcy spojrzeli na siebie porozumiewawczo, po czym skierowali się do biura swojego szefa. Nie pukając wparowali do pomieszczenia.
````````````````````````````````````````````````````
No więc jest 12 rozdział :)
Jak tam w szkole? Mam nadzieję, że dobrze :)
Ważna sprawa:
Nie wiem czy rozdziały będą dodawane systematycznie, ale postaramy się, aby tak było :D Czasem rozdział może pojawić się w ciągu tygodnia tak jak dziś.
Co myślicie o rozdziale? Czy chłopcom uda przekonać się szefów, że zastąpienie Zayna nie ma sensu?
No to chyba tyle :)
Do następnego
Niki
Powoli podszedłem do mężczyzny stojącego pośrodku okręgu stworzonego przez ludzi. Mimo wszystko byłem zestresowany tą walką, ale nie mogłem tego przyznać przed Dianą. Wiem, że zrobiłaby coś głupiego. Nie pozwolę na to. Odważnie spojrzałem w oczy przeciwnika. Uśmiechnąłem się, a później spojrzałem na Dianę. Była strasznie blada, a na dodatek trzęsła się jak galareta. Mrugnąłem do niej. Ta wywróciła oczami, lecz na jej twarzy nadal widniało przerażenie. Wódz odchrząknął. Powstrzymałem się od wywrócenia oczami. Spojrzałem na mężczyznę. Po chwili się odezwał. Dobrze, że Diana nie zna tego języka.
-Jedna walka. Ten, który zabije przeciwnika wygra dziewczynę.- uśmiechnął się obleśnie. Nigdy nie pozwolę mu dotknąć Diany- Walka bez broni. Tylko nasza dwójka. Nic więcej.- dokończył, a ja ostatni raz spojrzałem na dziewczynę dla której mogę poświęcić życie.
Ta cały czas na mnie patrzyła. Nasze spojrzenia się spotkały. ,, Wierzę w ciebie" wyczytałem z ruchu jej warg. Uśmiechnąłem się lekko i powiedziałem bezgłośnie ,, Dam sobie radę. Obiecuję".
Diana twierdząco kiwnęła głową jakby próbując przekonać sama siebie, że to prawda. Przeniosłem wzrok na mojego przeciwnika. Przyglądał mi się ze zwycięskim wyrazem twarzy. Hej kolego, spokojnie. Jeszcze nie wygrałeś. Oboje przypatrywaliśmy się sobie, jakby próbując znaleźć wzajemnie słabe punkty przeciwnika. Po chwili usłyszałem głośny gong oznajmiający rozpoczęcie walki.
Oczami Diany
Gdy Zayn podchodził do mężczyzny czułam narastający strach. On nie może się o mnie bić. Dałabym sobie radę. Sama. Jeśli Zayn tego nie przeżyje, zabiję się. No bo czemu miałabym siedzieć tu sama nie znając języka i będąc codziennie gwałcona? Mogłabym być w tym czasie z Zaynem. Wreszcie szczęśliwa. Mulat stanął odważnie przed wodzem, uśmiechnął się i spojrzał na mnie. Byłam przerażona. Z tego wszystkiego zaczęłam się przeraźliwie trząść. Chłopak mrugnął do mnie. W innej sytuacji pewnie zmiękłyby mi kolana, lecz teraz tylko wywróciłam oczami. Wódz odchrząknął, więc Zayn przeniósł na niego swoje spojrzenie. Zaczął coś mówić, ale nic z tego nie rozumiałam. Mężczyzna uśmiechnął się obleśnie, a twarz Zayna wykrzywiona była w grymasie. Mulat znowu na mnie spojrzał. W jego oczach dostrzegłam wolę walki, opiekuńczość i ledwo widoczny strach. Chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, po czym wyszeptałam ,, Wierzę w ciebie". Uśmiechnął się, po czym powiedział bezgłośnie ,, Dam sobie radę. Obiecuję." Pokiwałam twierdząco głową. Na prawdę w niego wierzyłam. Po prostu bałam się o niego. Zayn...stał się dla mnie kimś naprawdę ważnym. I... jako jedyny z wszystkich osób, które znam nie zwraca uwagi na wygląd. Przecież... mam tyle blizn na całym ciele. Sama się sobą brzydzę, ale Zayn..., przecież mnie pocałował, prawda? A to chyba cos znaczy. A może zrobił to z litości? Nie... na pewno nie. Zayn przeniósł swój wzrok na wodza. Ten uśmiechnął się zwycięsko jakby pewny wygranej. Nie, on na pewno nie wygra. To Zayn zwycięży. Chwile przypatrywali się sobie, mrożąc wzajemnie spojrzeniem. Oboje mieli takie zimne spojrzenia, pełne nienawiści. Chwilę później zabrzmiał gong, a moje serce zamarło. Pierwszy zaatakował wódz. Zayn jednak szybko zrobił unik unikając ciosu. Odetchnęłam z ulgą. Poradzi sobie. Mulat szybko odparł atak uderzając mężczyznę prawym sierpowym. Ten tylko się zaśmiał i zamachnął się na chłopaka. Zayn odchylił się pod siłą uderzenia. Szybko jednak się pozbierał i znów uderzył wodza. Siła jego ciosu była tak silna, że mężczyzna prawie upadł. No właśnie. Prawie. Wściekły wódz rzucił się na Zayna. Mulat nie zdążył zrobić uniku, w wyniku czego został powalony na ziemię przez mężczyznę. Próbował go z siebie zrzucić, lecz marnie mu to szło. W końcu wódz był od niego sporo większy, więc i silniejszy. Mężczyzna okładał go pięściami. Po twarzy Zayna spływała gęsta, czerwona krew. Jego krew. Lud był rozemocjonowany. Cieszył się, że ich wódz wygrywa. Co innego ja. Jakimś sposobem zrzucił z siebie przeciwnika. Odetchnęłam z ulgą. Za wcześnie. Ledwo się podniósł. Widać było, że nie ma już siły, lecz dalej walczy. Uderzył wodza. Co dziwnego mężczyzna wcale się nie bronił. Raczej patrzył z satysfakcją jak z Zayna uchodzi cała energia. Nie mogłam na to patrzeć. Mulat ledwo stał na nogach. Po jego ciele spływały strużki krwi. Wódz jednym mocnym ciosem powalił go na kolana. O nie. Tylko nie to. Po moich policzkach strumieniami spływały łzy. Moje serce pękało na kawałki, a najgorsze było to, że nie mogłam nic z tym zrobić. Zayn spojrzał na mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Widać, że z wielkim wysiłkiem uniósł lekko rękę i wskazującym palcem wskazał na swoje serce. Powiedział bezgłośnie ,, Ono należy do ciebie. Przepraszam". Po czym ostatni raz spojrzał w moje oczy. W tym momencie moje serce pękło na miliony kawałeczków i tylko Zayn potrafił je poskładać w całość. Mulat przeniósł wzrok z powrotem na wodza. Do mężczyzny podszedł jeden z służących trzymając coś w ręku. Nie widziałam co to było, lecz pewne było to, że nic dobrego. Mężczyzna przejął ową rzecz ze zwycięskim wyrazem twarzy.Podniósł przedmiot wysoko ponad głowę, a tłum wykrzykiwał radośnie. Wódz spojrzał na mnie i dopiero teraz dostrzegłam co to był za przedmiot. W rękach mężczyzny spoczywał ogromny, srebrny topór mający dokończyć ,, dzieło" wodza.
Oczami Harrego
Właśnie jesteśmy na ogromnej sali na której są przesłuchania na zastępstwo Zayna w One Direction. Modest! kazał wybrać nam kogoś, aby zespół dalej działał. Nie rozumiem czemu to ma pomóc. Nikt godnie nie zastąpi Zayna. Zresztą... niedługo wróci. Diana także. Muszą wrócić. A kilka odwołanych koncertów to nic takiego. Modest! powinien bardziej skupić się na poszukiwaniach mulata niż na szukaniu dla niego zastępstwa. No, ale co taki 20-latek jak ja może wiedzieć? Moje rozmyślania przerwał wściekły Liam:
- Ja już dłużej tego nie wytrzymam!- wykrzyknął wstając z miejsca- Mamy siedzieć spokojnie na tych przesłuchaniach mających na celu zastąpienie naszego przyjaciela w zespole?! Nie zgadzam się na to!
- Mi też się to nie podoba stary, ale nie możemy nic zrobić. Jesteśmy zobowiązani do słuchania Modestu!- powiedział przygaszony Niall.
-Nie. Jeśli wszyscy im się postawimy nic nam nie zrobią.- stwierdził Louis.
Chłopcy spojrzeli na siebie porozumiewawczo, po czym skierowali się do biura swojego szefa. Nie pukając wparowali do pomieszczenia.
````````````````````````````````````````````````````
No więc jest 12 rozdział :)
Jak tam w szkole? Mam nadzieję, że dobrze :)
Ważna sprawa:
Nie wiem czy rozdziały będą dodawane systematycznie, ale postaramy się, aby tak było :D Czasem rozdział może pojawić się w ciągu tygodnia tak jak dziś.
Co myślicie o rozdziale? Czy chłopcom uda przekonać się szefów, że zastąpienie Zayna nie ma sensu?
No to chyba tyle :)
Do następnego
Niki
Subskrybuj:
Posty (Atom)